Wielu z nas poszukuje dobrej pięćdziesiątki – standardu do formatu małoobrazkowego. To jedna z najbardziej popularnych ogniskowych. Poszukiwania na ogół zaczynamy od obiektywu natywnego, to znaczy należącego do systemu, który używamy. Jest AF, jest ładny, szczegółowy obraz i na ogół dosyć duża jasność. Z czasem jednak szukamy dalej. Może jest coś lepszego? Może spróbować coś jaśniejszego? Tu przychodzą nam do głowy pomysły, które pozwalają zgłębiać zasoby pięćdziesiątek wśród alternatywnych producentów. Jest wiele firm i powstaje bardzo duża ilość obiektywów standardowych z AF, niebędących produktem firmy, która wyprodukowała nasz aparat.
Czy jest lepiej? Nie zawsze. Często jest inaczej, ale większość firm współcześnie produkujących sprzęt popełnia ten sam błąd. Konstrukcje mają być świetnie skorygowane, pozbawione winietowania, wysoko rozdzielcze, kontrastowe i ze świetnymi warstwami przeciwodblaskowymi.
Niestety takie obiektywy to tylko alternatywa, która okazuje się sterylna, czysta i podobnie jak nasz doskonały obiektyw systemowy – czasami po prostu nudna. Wraz ze wzrostem naszej wrażliwości, zauważamy ciekawe fotografie wykonane obiektywami 50 mm, które jednak mają w sobie „to coś”…
To moment, w którym możemy zainteresować się optyką Voigtländer. Japoński koncern Cosina, przejmując prawa do najstarszej na świecie marki związanej z fotografią, celowo stara się tworzyć konstrukcje nietuzinkowe. Pozbawione systemu AF, oferują one nieprzeciętnie gładkie ogniskowanie mechaniczne, solidną budowę, precyzję i centrowanie. Posiadają też różny sposób ingerencji w obraz. Takie parametry jak szkła asferyczne, ED, szkła o specjalnych właściwościach czy ilość lamelek przysłony, potrafią w znaczący sposób wpływać na tworzony obraz. Jest to jeden z niewielu producentów, który równolegle produkuje wiele obiektywów o tej samej ogniskowej, ale o zupełnie innym obrazowaniu. Sprawdźmy, co ma do zaoferowania w zakresie 50 mm.