Mieliśmy okazję zapoznania się najnowszą, chromowaną wersją aparatu Hasselblad 907x. To teraz podstawowa wersja, ponieważ ta, którą testowaliśmy, czyli czarna 907X Special Edition jest już niedostępna. Rzadko zdarza się, że wersja ekskluzywna zostaje zastąpiona modelem standardowym, który jednak… okazuje się bardziej atrakcyjny wizualnie. To nasze zdanie. Nie trzeba się z nim zgadzać, ale tańsza, nowsza wersja chromowana jest jeszcze bardziej elegancka. To oczywiście ten sam aparat fotograficzny z taką samą elektroniką, ale zastąpienie wykończenia czarnego matowego, polerowanym chromem to świetne posunięcie. Dopiero teraz widać, że nawiązanie do kształtów modeli Hasselblad jest absolutne i mająca naśladować magazynek A/E 12 tylna ścianka CFV-II-50C współgra wręcz doskonale ze starszymi modelami tej firmy.
Wyprodukowanie modelu 907X miało od początku umożliwić posiadaczom modeli V i F bezproblemowe przeniesienie starych korpusów w świat fotografii cyfrowej. Starsza ścianka była sprzedawana osobno. Najnowsza to część kamery 907X, która waży 200 gram., i którą można odłączyć po to, aby tylną ściankę „zapiąć” do starego korpusu. Przyznam, że tylną ściankę modelu Special Edition podłączaliśmy do korpusu Hasselblada CX, ale chociaż sposób działania być doskonały to nie wyglądało to dobrze. Czarny matowy „magazynek”, źle wyglądał na chromowanym korpusie. Teraz to zupełnie co innego.
Zgranie tylnej ścianki z korpusem jest doskonałe, zarówno pod względem wizualnym, jak i technicznym. Całość funkcjonuje wspaniale – tylko cóż to oznacza w praktyce?
Po pierwsze wszyscy fani fotografii analogowej powinni oszaleć z radości. Ścianka rozpoznaje podłączony model Hasselblada i jest gotowa do współpracy. Reszta to już czysta magia, ponieważ tak naprawdę fotografujemy korpusem analogowym. To na nim poprzez kominek lub pryzmat, nastawiamy ostrość. To na nim naciągamy lustro i migawkę w obiektywie i na nim naciskamy spust, któremu towarzyszy soczyste uderzenie lustra i klapnięcie migawki. Czas zwalnia, magia „dzieje się”, a my jesteśmy częścią tego powrotu do przeszłości, w którym znowu fotografujemy historią fotografii – Hasselbladem analogowym!
Do tego ten wygląd! Totalnie klasyczny. Znakomicie korespondujący ze wszystkimi dawnymi korpusami…
Jeżeli ktoś chce pracować z cyfrowym Hasselbladem i chciałby skorzystać ze starszych obiektywów do modeli V lub F ten może tego dokonać poprzez pierścień Hasselblad V na X. Istnieje jednak i taka możliwość, aby zamiast pierścienia, który tak naprawdę jedynie odsuwa ognisko obiektywu o komorę lustra, zastosować właśnie korpus np. 503 CW/CXi czy inny. To niesamowite wrażenie, gdy w XXI wieku ostrzymy obraz na matówce, naciągamy migawkę i lustro korbką po każdym zdjęciu lub korzystamy z windera serii F czy CW. Dla każdego, kto kiedyś marzył o fotografowaniu Hasselbladem, otwiera się zupełnie nowa droga to wystudiowanej fotografii. Proszę tylko pamiętać o założeniu na matówkę dostarczonej wraz z korpusem 907X maski ograniczającej pole widzenia z 6×6 cm do Małego Średniego Formatu.
Zresztą pooglądajcie sami…