Obaw było wiele. Po pierwsze czy nie jest modelem gorzej wykonanym niż setka? Po drugie czy zachowano możliwość montażu adaptera wizjera kątowego? To były najistotniejsze pytania. Od odpowiedzi na te pytania zależało czy aparat wejdzie do naszego redakcyjnego ekosystemu.
Nasz pierwszy kontakt z tym modelem nastąpił zaraz po jego przybyciu do Polski. Były to zaledwie minuty, ale i to wystarczyło na zdobycie kilku zasadniczych spostrzeżeń. Tak na „świeżo” i na szybko zauważyliśmy, że:
GFX 100 II to aparat rynku profesjonalnego. Bardzo, podkreślam, bardzo dobrze zbudowany. Model GFX 100s, który był realizacją idei ze 100 megapixelowym body za rozsądne pieniądze i znajdował się na poziomie wykonania, znacznie przecież tańszego GFX 50s II. To był poziom wykonania, który na zachodzie określany jest, jako semi profesjonalny. To poziom wykonania Canon EOS 5D Mk II, III, IV. Tymczasem nowa setka okazała się bardzo solidnie zbudowana, sztywna, nieuginająca się i stosunkowo lekka. Nowa gumowa okładzina podkreśla w ciekawy sposób uproszczoną bryłę aparatu i sprawia, że aparat leży w dłoni bardzo dobrze!
GFX 100 II ma nadal możliwość instalacji adaptera wizjera, który umożliwia korzystanie z różnych kątów pracy wizjera. To niesamowita funkcjonalność, której nie oferuje, żaden obecnie sprzedawany i produkowany aparat średnioformatowy. W ten sposób fotografuje się znacząco lepiej (nie pamiętam, kiedy ostatnio zrobiłem zdjęcie, korzystając z wizjera do zdjęć na wprost). To zupełnie nowa jakość, która wydaje się nie do przecenienia. Co więcej, adapter jest ten sam EVF-TL1, a jednak przenoszone dane trafiają do wizjera znacznie poprawionego w stosunku do poprzednika.
GFX 100 II ma wyjątkowy wizjer, który dodatkowo może zostać zmuszony do wyświetlania obrazu z częstotliwością 120 Hz, a to już naprawdę niezły wynik, który sprawia, że obserwujemy „rzeczywistość”! Przyczyniają się do tego efektu – większy niż w aparatach małoobrazkowych – wizjer i jego optyka.
GFX 100 II nawiązuje do rozwiązania, którym cechował się pierwszy GFX (model GFX 50s), czyli dołączanego, ale bardzo solidnie zbudowanego gripa ze zdublowanym systemem przycisków i pokręteł do zdjęć w pionie.
W menu pojawiły się opcje filmowe, o których „nie śniło się filozofom” w odniesieniu do średniego formatu.
To zaważyło. Aparat wskoczył na pierwsze miejsce listy zakupowej (tej stale modyfikowanej). Już ten zespół cech wystarczył, aby rozwiać wszelkie wątpliwości!