Uwielbiam rozpoczynać test obiektywu od przeczytania suchych danych fabrycznych. Nic tak bardzo, jak one nie ostudza naszych wyobrażeń. Waga, długość, średnica… Nudy! Jednocześnie w przypadku lepszych konstrukcji. Nic tak nie cieszy, jak wspaniałe obrazy, które z analizy danych technicznych jakoś nie wynikały. Tak jest właśnie z szerokokątnym zoomem do systemu GFX. Uwielbiam także jeszcze inny efekt wynikający z testu. Nie lubię pewnych ogniskowych, ponieważ nie często ich używam. Bardzo trudno jest mi się do nich przekonać. Tymczasem po kilkunastu minutach spaceru zrozumiałem, że bez takiego uniwersalnego szerokiego kąta trudno będzie się obejść. Chociażby do zleceń komercyjnych. Spacerując i fotografując pomnik socrealizmu, pomyślałem, że fotograf krajobrazu, fotograf architektury czy (może w największym stopniu) fotograf podróżniczy, nie mogą się obyć bez takiego szkła w tym systemie.
Fujinon GF 20-35mm F4 R WR to obiektyw ważący 725 g. To bardzo mało! Więcej waży sprawiające wrażenie lekkiego szkło 80 mm F1.7! Ten obiektyw jest przecież wyraźnie większy. 112,5 mm długości i 88,5 mm średnicy w zestawieniu z mierzącą 82 mm średnicą mocowania filtra, sprawiają, że obiektyw powinien być postrzegany jako duży. Tymczasem nie jest. W zestawieniu z zoomem GF F4 45 – 100 jest wręcz mały. Konstrukcja optyczna to 14 elementów w 10 grupach (w tym 3 asferyczne, 1 asferyczne ED i 3 ED). 9 listkowa przysłona pracuje w zakresie od F4 do F22 w skokach co 1/3 EV. Kąt widzenia zawiera się w zakresie od 108 do 76 stopni czyli odpowiada ogniskowym 16-28 mm w formacie małoobrazkowym…
Tylko tyle i aż tyle.
Tymczasem to, co wyjmujemy z tradycyjnie białego pudełka, zachwyca nas solidnością, którą znają wszyscy użytkownicy pozostałej optyki z oznaczeniem GF. Mam na myśli oczywiście obiektywy poważne, które w porównaniu z zoomem 35-70 – mechanicznie nieco „innym”, stawiają poprzeczkę bardzo wysoko. Jednym z aspektów jest profesjonalnie zrealizowane uszczelnienie. Wiemy o tym, chociaż tego nie czujemy, ale jego obecność bardzo uspokaja w czasie pracy w niezbyt sprzyjających warunkach zewnętrznych. Optyka GF jest bardzo profesjonalna i solidna. Wzbudza zaufanie każdego. Czym możemy się podekscytować? Obudową zamkniętą, realizującą zmianę ogniskowej poprzez przesunięcia wewnątrz korpusu obiektywu. Przód i tył są nieruchome. Nic się nie wysuwa i nie wsuwa. Obiektyw zmiennoogniskowy z taką budową ma szanse, na zacznie dłuższą żywotność. To bardzo nowoczesne rozwiązanie…
No dobra, jest jeszcze jeden plus tego rozwiązania w obiektywie szerokokątnym, w którym soczewki nie są zbyt duże grube i nie mają dużej masy. Pierścień zmiany ogniskowej, który nie musi wymuszać wysunięcia długiego tubus osadzonego w helikoidzie, pracuje wyjątkowo miękko i bez oporów. Niemal jak pierścień ostrości. Chętniej przez to korzystać będziemy ze zmiany ogniskowej. To zdecydowanie najlżej pracujący pierścień zmiany ogniskowej w zoomie średnioformatowym. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem!
Na tym poprzestańmy, bo ważne jest to, że mamy w rękach profesjonalne narzędzie.
Jakie narzędzie? Narzędzie do fotografii krajobrazowej, podróżniczej, reportażowej, architektury, wnętrz i do każdej innej, gdzie bardzo szeroki kąt widzenia jest pożądany. Jest to obecnie najszerszy natywny obiektyw GF (istnieje jeszcze Laowa 17 mm). Przebił ogniskową stałkę 23 mm i tu rodzi się pytanie, czy zrobił to w ten sam sposób, w jaki szkło 45 -100 rozprawiło się z takimi ogniskowymi jak 45, 50 czy 63 mm, czyli idealnie, czy nieco tracimy, przedkładając to szkło nad stałkę?
Okazuje się, że obiektyw jest większy od szkła 30 mm, które wchodzi w zakres jego ogniskowych i nieco większy od 23 mm, ale w jakości obrazu trudno doszukać się różnic! Dodatkowo dostajemy płynne ogniskowe z zakresu 20 do 35 mm, a to już nadto, aby nie lekceważyć tego obiektywu w planach zakupowych na najbliższą przyszłość.
To doskonały obiektyw super szerokokątny. Rozdzielczość powala nie tylko w wykresach prezentowanych przez producenta. Nadmiar ostrości jest widoczny, mikrodetale i szczegóły robią wrażenie. W ślepym teście nie sposób odróżnić obrazu z tego obiektywu i dwóch stałek: 23 i 30 mm. Dodatkowym atutem jest wypełnienie i to płynne ogniskowych od 30 do 35 mm, którego wielu użytkownikom brakowało, ze względu na nieco inne postrzeganie obrazu i kąta widzenia obiektywu w systemie GFX, którego pełne proporcje kadru 3:2 są nieco bardziej rozłożone w pionie, co powoduje relatywne zaniżenie odczuwanej ogniskowej. Widzimy nieco węziej „na boki” niż w kadrze 4:3, do których to proporcji boków przywykliśmy.
Każdy, kto pracuje z szerokimi kątami, powinien pomysleć o tym szkle, jako rozwiązaniu w pewnym sensie ostatecznym. Niczego więcej do systemu GFX nie potrzebujemy. W cenie nieco tylko większej od tej, którą musimy zapłacić za obiektyw 23 mm, dostajemy tej samej jakości obiektyw, tyle że o wiele bardziej uniwersalny. Jedno szkło ląduje w torbie/walizce załatwiając problem szerokiego kąta raz na zawsze.
No dobrze, ale czy załatwia ten problem, w sposób zadowalający? Tak! Więcej niż zadowalający. Doskonały! Mimo tego, że na przykład w reportażu oczekujemy szybkiego ostrzenia, a ten obiektyw nie ma silnika liniowego? Tak! Brak silnika liniowego niewiele znaczy w przypadku konstrukcji szerokokątnej, która w niewielkim stopniu przemieszcza soczewki. Obiektyw jest najnowszą konstrukcją i ostrzy całkowicie wewnętrznie, co powoduje, że pracy obiektywu prawie nie zauważamy. Pod tym względem może uchodzić za bardzo szybki obiektyw nawet do reportażu.
Eksploracja z tym obiektywem szerokich widoków, krajobrazów, ciasnych wnętrz to przyjemność. W zestawieniu z matrycami 100 MP, widać wyraźnie wysoką jakość obrazu tej konstrukcji, co jest skutkiem użycia wielu elementów o niskiej dyspersji i asferycznych. Powłoki odblaskowe, to dokładnie te same rozwiązania, które znamy z innych szkieł GFX, których nie widać. Utrudniają wnikanie wzrokiem do wnętrza obiektywu, ale nie skrzą się cukierkowymi fioletami czy zieleniami. Jakby ich nie było, a jednak praca w każdych warunkach jest łatwa a kontrast wysoki. Praca pod światło, też nie robi na tym szkle większego wrażenia i nawet jeśli źródło światła (np. słońce) jest w kadrze, to owszem coś nam się będzie rozbłyskiwać ale nie spadnie kontrast!
Podsumowując, Fujinon GF sprawia wrażenie bardzo profesjonalnej i dopracowanej konstrukcji. Profesjonalnej do tego stopnia, że posługując się nim, mamy wrażenie pracy z obiektywem filmowym. Nie przyjdzie nam nawet do głowy, że coś tracimy. Zamiast kilku szkieł, w wadze jednego, mamy cały zakres szerokich ogniskowych…
Jeśli zastanawiacie się nad szerokim kątem do swojego GFX’a i nie wiecie co wybrać, to przestańcie myśleć! Rozwiązanie jest proste! Macie je w zasięgu ręki!