Listopad zaskoczył nas promocjami sprzętu Tilta. Z radością skorzystaliśmy z okazji, aby zaryzykować i sprawdzić poprzez zakup, trochę eksperymentalnie, czy rozwiązania wspierające pracę sprzętu filmowego są naprawdę tak dobre, jak zachwalają to zachodni twórcy na kanałach YT. Pisaliśmy już o zakupie roku, jakim był dla naszego zestawu sprzętowego zakup matte box Tilta Mirage. Do sprawdzenia pozostał nam follow focus Tilta Nucleus Nano II. Także bardzo zachwalany, ale czy naprawdę tak dobry??? Atrakcyjna cena wypatrzona na Ceneo i jest! Możemy więc dla tych, którzy filmują zrecenzować ten sprzęt, który okazał się…. Zapraszamy do recenzji 😉
Na początek odrobina teorii. Nic tak nie podnosi jakości obrazu filmowego, jak mechaniczna, kinowa optyka, która pozwala na płynne, świadome przeostrzanie bez efektu “oddychania“, który rujnuje wiele ujęć z optyką AF. Oczywiście ta optyka sama w sobie to dopiero początek drogi do świadomego ostrzenia w filmie. Kupując obiektyw kinowy (zaopatrzony w “ząbki“ na pierścieniach ostrości czy zoom), od razu rozglądamy się za follow focusem. Dlaczego? Dlatego, że ręczne przeostrzenie, zawsze kończy się dotknięciem obiektywu, który niestety powoduje drganie obrazu. Wytrącamy w ten sposób oś optyczną i jest to bardzo widoczne. Follow focus pozwala na zamianą ruchu obrotowego osi poprzecznej wobec osi ujęcia i obiektywu na ruch zębatki pierścienia ostrości czy zooma. Nawet manualny FF, zapięty na rurkach riga, pozwala na uzyskanie poprawnych wrażeń. Oczywiście rig, base plate itd. zwiększają koszty, ale z tym trzeba się pogodzić. Zapięcie i używanie follow focusa to zawsze duży skok w jakości produkcji video. Oczywiście nie tej półamatorskiej lub okolicznościowej, gdzie takie niuanse niczym się nie tłumaczą.
W produkcjach profesjonalnych, w dużej części opartych sprzętowe na sprzęcie wypożyczanym, często ma się do czynienia z profesjonalnymi systemami ostrzenia, zbudowanymi w taki sposób, aby praca operatora mogła być odciążona przez ostrzyciela, który ma dostęp albo do follow focusa mechanicznego i podglądu na kamerze, ale ustawionych w jego kierunku, czyli po przeciwnej stronie kamery, niż ta po której siedzi operator, lub do ustawiania ostrości zdalnie przez zestaw bezprzewodowy trzymany w dłoniach. To dopiero jest swoboda. Zaporowe ceny takich zestawów, na które składa się silnik, silniki i jednostka sterująca, sprawiały, że zakup ich przez małe firmy produkcyjne był nieopłacalny.
Teraz wszystko się zmieniło. Nucleus M – wersja profesjonalna wciąż trzyma cenę, ale Nucleus Nano i Nano II, to bardzo atrakcyjne propozycje. Zwłaszcza Nano II zasługuje na wyróżnienie. Tę wersję przetestowaliśmy i po pierwsze zwróciliśmy uwagę na znacznie mocniejsze silniki, dla których nawet poruszanie pierścieniem zoom obiektywu o ciężkich zespołach optycznych nie jest niczym trudnym.
To, co najbardziej nas zaskoczyło to bardzo przemyślana jednostka sterująca, która łączy się z nawet 4 silnikami jednocześnie i pozwala zachować pełną kontrolę nad nimi wszystkimi. Dotykowy, jasno świecący panel pozwala na dostosowanie czułości i prędkości silników, sterowanie systemem, a nawet ustawieniami wybranych typów aparatów. Jednostka sterująca może być zamocowana na klatce kamerowej czy rigu, ale także można ją bardzo wygodnie trzymać w dłoni, założyć na uchwycie dedykowanym do sterowania, czy na złączu NATO gimbala.
Całość urządzenia jest wyjątkowo intuicyjnie obsługiwana, a najczęściej używane opcje np. ostrzenie na punkt A i punkt B, są bardzo łatwo konfigurowalne. Naładowanie jednostki sterującej posiadającej własny akumulator wystarczy na cały dzień ciężkiej pracy. Silniki zawsze są zasilane po kablu z akumulatora V-lock lub innego przez złącze USB-C. Każdy silnik może przekazywać napięcie do kolejnego silnika, co zmniejsza plątaninę kabli. W naszej praktyce podpinaliśmy silniki pod zoom i ostrość obiektywów, ale można podpiąć jeszcze trzeci silnik pod przysłonę i nawet kolejny sterujący np. obrotami silnika filtra szarego zmiennego Tilta Mirage. Po założeniu silnika na rurce i zablokowaniu “ząbków“ na pierścieniu obiektywu należy jedynie uruchomić tryb samoregulacji, w którym silnik znajduje początkowy i końcowy punkt oporu dla danego pierścienia. Jeśli wasz obiektyw takowych nie posiada, należy je wskazać ręcznie. Dalej jest już tylko wygoda i komfort pracy.
No właśnie. Jak używa się Nucleusa Nano II w praktyce? Wspaniale. Na tyle wspaniale, że jeśli posiada się jakikolwiek obiektyw manualny, który można wyposażyć w zębatki na pierścieniach, ogóle nie powinniśmy się wahać. To zupełnie inny poziom sterowania pracą obiektywu niż follow focus manualny. Żadnych drgań – nawet podczas początku czy końca ruchu. Idealnie płynna praca. Rewelacja to za mało. To właśnie follow focus Nucleus Nano II sprawił, że nasze produkcje zyskały ten unikalny, profesjonalny wygląd. Wraz z Tilta Mirage zdecydowanie określamy zakup Nucleusa II jako zakup roku.
Ważne jest to, że Nucleus II zapakowany jest jak każdy system Tilty w sztywny futerał, który zabezpiecza urządzenie na czas transportu. Jest co zabezpieczać, ponieważ Tilta Nucleus Nano II jest zbudowany bardzo dobrze, precyzyjnie i elegancko. Delikatna gumowana powierzchnia pierścienia umożliwia bardzo precyzyjną pracę. Haptyczne sygnały wibracyjne informują o osiągnięciu zaznaczonego punktu ostrości. To samo i znacznie więcej oznaczone jest także na wyświetlaczu urządzenia, który pracuje i jest widoczny nawet w jasny dzień. Produkt bez wad. Jakichkolwiek. Za ułamek ceny poważnego systemu sterowania ostrością, uzyskujemy pięknie wykonany, wspaniale działający system zdalnego sterowania obiektywem. O jego wspaniałości niech świadczy tylko to, że od momentu zakupu nie wyobrażamy sobie nawet zdjęć testowych sprzętu filmowego bez niego. Rewolucja w systemie, która jest rewelacją ostatniego miesiąca.