Pytacie nas często o kamery tańsze, które jednak pozwolą wejść z czasem w sferę poważniejszego, bardziej profesjonalnego obrazowania. To trudne zadanie zawsze można rozwiązać w prosty sposób – sięgnąć po konstrukcję, która nie jest topową nowością. Sprzęt tanieje, jak tylko producent wprowadza na rynek nowszą wersję. To dobra wiadomość. Można tak upolować coś całkiem sensownego. Ja zwróciłem uwagę na cenę tego aparatu. Poczytałem i… uważam, że wciąż daje radę.
Warto zacząć od tego, że Nikon Z6, czas swojej premiery ma już dawno za sobą. Minęły już ponad 2 lata, od kiedy Nikon zaprezentował model Z6. Wiele osób czekało na ten model i pokładało nadzieje, że w końcu bezlusterkowiec firmy Nikon z pełną klatką, będzie kompletnym aparatem, który stanie do walki z popularnymi modelami firm konkurencyjnych. Myślę, że ta sztuka 2 lata temu udała się znakomicie, jednak lata mijają, rynek staje się większy, wymagający i urozmaicony o nowe technologie, dlatego moje refleksje ograniczę do tego, co Nikon Z6 może nam zaoferować w roku 2021.
Z racji tego, że na rynku już jakiś czas temu pojawiła się kolejna wersja tego modelu, Nikon Z6 dostępny jest w o wiele lepszej cenie, niż było to 2 lata temu – cena tego modelu za samo body zeszła do poziomu ok. 7 tysięcy złotych. Jak na aparat nieodbiegający od konkurencji, który współcześnie wciąż ma do zaoferowania bardzo wiele, ta cena nie jest wygórowana.
Nikon Z6 to średni gabarytowo aparat oczywiście w zależności od tego, jaki obiektyw zamontujemy do korpusu. Jakość i ergonomia są naprawdę na wysokim poziomie. Dostając model prosto z półki, nie wiedząc jaki sprzęt trzymam w ręce, nigdy nie wpadłbym na to, że to już dwuletni aparat. Wręcz przeciwnie – jest schludny, dobrze wykonany i posiada świetne rozwiązania dzięki, którym z łatwością przekonamy się do Nikona, nawet jeśli to nowa dla nas marka.
Przede wszystkim duży, dotykowy ekran. To ogromna zaleta, która według mnie powinna być już standardem. Pomimo upływu czasu Z6 posiada ten atut i w dodatku oferuje możliwość całkiem udanie rozwiązanego odchylania, co daje nam więcej komfortu podczas niewygodnych pozycji podczas robienia zdjęć, a może przede wszystkim podczas filmowania, jeśli nie posiadamy dodatkowego monitora podglądowego. Oczywiście do zdjęć możemy korzystać z wizjera cyfrowego, który według mnie jest fenomenalny i nie przekłamuje obrazu.
Układ klawiszy jest równie spójny jak menu. Po lewej stronie na górze, mamy standardowy wybór trybów fotografii, jak i filmowania – wreszcie bez trybów typu portret, krajobraz, sport. Uważam, że to było fajne 10 lat temu, dziś przy tego rodzaju sprzęcie, nikt już nie potrzebuje takich opcji. Po prawej na górze spust migawki oraz zaraz obok kółeczko ISO, które jest dużym udogodnieniem. Bez problemu możemy operować migawką, jak i ISO w tym samym czasie. Jeśli jednak mamy wolny palec, możemy przesunąć go trochę w dół, a wtedy trafimy na joystick wyboru pola ostrości. Podczas korzystania z Nikona Z6 śmiało mogę powiedzieć, że stało się to moim ulubionym udogodnieniem w tym sprzęcie. Przez te krótką chwilę możemy poczuć się, jakbyśmy trzymali joystick z konsoli. Jest to fenomenalne udogodnienie, które pozwala na szybki czas reakcji w każdej sytuacji. Sama bryła aparatu została jakby stworzona do tego, aby w jak najszybszym czasie zrealizować zadanie. Przez cały czas podczas mojego testu Nikona Z6 mogłem bez obaw, trzymać go w ręce trzema palcami, mając wrażenie, że wręcz klei się do dłoni.
Do testu wykorzystałem obiektyw Nikkor 24-70 mm o stałym świetle f4, który bardzo często jest oferowany w zestawie. To pewien bonus tego testu ponieważ możecie ocenić jakość tego podstawowego zooma, który według mnie jest naprawdę udaną konstrukcją. Pomimo ciemnego obiektywu nie miałem problemu z jasnością zdjęć. Nikon Z6 oferuje szeroki zakres ISO, który użyteczny jest nawet w granicach 9-12 tysięcy o ile komukolwiek przydarzy się taka potrzeba. Jest jasno i ostro, a dzięki dużej soczewce tylnej obiektywu oferowany jest bardzo przyzwoity obraz, odpowiednio skorygowany i to na każdej ogniskowej.
Oczywiście warto wspomnieć także o trybie filmowania, który również wciąż jest na bardzo wysokim poziomie i w porównaniu do Nikona Z7, model Z6 sprawdzi się o wiele lepiej. 24 megapikselowa matryca tego Nikona, umożliwia uzyskanie filmów 4K w 30 klatkach na sekundę (w trybie nocnym są nadpróbkowane do 6K) oraz slow motion w postaci HD w 120 klatkach na sekundę. Nikon Z6 oferuje oczywiście nagrywanie w płaskim profilu, focus peaking czy porty audio, czyli standardy każdego modelu do filmowania, który chce się liczyć na rynku. Każdy, kto zdecyduje się na ten model, może liczyć również na szybki i skuteczny autofokus, który świetnie sprawdzi się np. na wakacjach czy rodzinnych imprezach. Większy problem może sprawić Nikonowi Z6 śledzenie twarzy, która to opcja nie zawsze działa perfekcyjnie. Natomiast perfekcyjnie działa stabilizacja – bez problemu możemy zdać się na kręcenie z ręki i cieszyć się mobilnością naszego zestawu do filmowania w spontanicznych momentach wiedząc, że sprawdzi się on również do kręcenia filmów.
Podsumowując w paru zdaniach moje odczucia co do Nikona Z6 w kontekście tego, że mamy początek 2021 roku i jesteśmy po paru ważnych premierach pełnoklatkowych body konkurencji. Z6 to świetny aparat w stosunkowo niskiej cenie, który jest maszyną wielozadaniową. Znakomicie sprawdzi się jako pierwszy poważny aparat, który nakieruje młodego fotografa i pozwoli odkryć mu jego styl. Jedynym minusem technicznym konstrukcji jest slot na karty XQD, jednak zdjęcia możemy zgrywać poprzez kabel bezpośrednio do dedykowanej aplikacji na komputer. Aplikacja szybko i bezproblemowo radzi sobie z odczytem dużych plików NEF. No i ogólnie rozumiana jakość – kupując Nikona Z6, poczujemy w ręku kawał solidnej maszyny, która nie zawiedzie nas na żadnym froncie.