Obiektywy APO-chromatyczne to jedno z ciekawszych osiągnięć optyki. Możliwość skupienia wszystkich składowych widma w jednej płaszczyźnie daje niespotykaną jakość i ostrość obrazu. Dlaczego tak się dzieje? Otóż tak popularne fioletowe zafarby na granicy jasnych i ciemnych partii obrazu to właśnie efekt aberracji chromatycznej. Gałązki drzewa na tle nieba lub krople wody z fontanny pod słońce to typowe „generatory” aberracji chromatycznej. Niestety zła wiadomość jest taka, że aberracja obecna jest we wszystkich fragmentach obrazu i powoduje spadek ostrości. Niebezpieczeństwo wynika z tego, że w standardowych partiach obrazu – nie widzimy zafarbów a jedynie czasami tzw. „duszki”, dające spadek kontrastu i ostrości. Większość obiektywów tak właśnie pracuje. Wyjątkiem są szkła zwane apochromatami, super achromatami lub po prostu mające w nazwie skrót APO. Jak słabe są nasze obiektywy, możemy się przekonać dopiero wówczas, gdy możemy je porównać do wersji APO z tą samą ogniskową… Jednak nie zawsze mamy taką możliwość.
Ten przydługi, teoretyczny wstęp to zwprowadzenie do jednego z najważniejszych testów tego roku. Znawcy długo czekali na moment, w którym na światło dzienne wypłynie kolejna, tańsza alternatywa, dla takich konstrukcji jak APO Summicron 35 mm f/2 firmy Leica. Tańsza a przede wszystkim dostępna dla większej ilości systemów i użytkowników.
Stało się – Voigtlaender APO Lanthar 35 mm f/2 trafił w nasze ręce i od pierwszych zdjęć testowych zaszokował nasz redakcyjny zespół. Im dłuższa ogniskowa, tym łatwiej zbudować apochromat. Takie konstrukcje jak APO Lanthar 100 f/2,5 czy APO Lanthar 65 mm f/2 są na rynku od kilku lat – ciesząc się niezmiennym powodzeniem, gdyż pozbawiony aberracji, ultra ostry obraz oczarowuje każdego, kto ma okazję ich wypróbować.
Kosmicznie drogi APO Summicron 50 mm f/2 pokazał światu, że może powstać obiektyw apochromatyczny o ogniskowej 50 mm. Po kilku latach powstała wersja 35 mm a my teraz możemy fotografować APO Lantharami 50 i 35 mm.
Jakie są to obiektywy? Przede wszystkim różnią się one od konstrukcji Nokton, oferujących małą głębię światła f/1,2 i aksamitne rozmycia. APO Lanthary są mega ostre do tego stopnia, że każde przesunięte suwaka ostrości w postprodukcji (któż nie sięga po tę opcję?), kończy się przestrzeniem obrazu. Nastawy w kamerze też powinny nie podbijać ostrości. Jest to zbędne. Testy obiektywu APO Lanthar 50 mm na matrycach wysoko rozdzielczych pokazały, jak ostry jest ten obiektyw. Do takich korpusów jak Sony A7RIV nie znajdziecie ostrzejszych obiektywów niż APO Lanthary. Po prostu. Obraz na takiej matrycy daje ostrość zbliżoną do średniego formatu. Jak wygląda ta kwestia w APO Lanthar 35 mm f/2?
Równie zabójczo. Nastąpiło przewartościowanie jakości optycznych. Takie szkła jak Zeiss Distagon ZM 35 mm f/1,4, Nokton 35 mm f/1,2 czy Summilux 35 mm 1,4 ustawiły się za APO Summicronem 35 mm f/2 i APO Lantharem 35 f/2. Gdyby trzeba było odpowiedzieć jednym zdaniem, to werdykt brzmi następująco: APO Lanthar 35 mm f/2 jest najostrzejszą, najdoskonalszą optycznie, stosunkowo tanią konstrukcją o ogniskowej 35 mm! Koniec.
Jak każdy APO Lanthar charakteryzuje się doskonałą ostrością od przysłony f/2 – która może być przysłoną roboczą, przy której stosowaniu dostrzeżemy bardzo interesujące rozmycia, które odbiegają od tych neutralnych z APO Summicrona, w kierunku zdecydowanie bardziej plastycznych i niosących własną interpretację rzeczywistości. W decyzji poza dostępnością do posiadanego systemu (z przejściówkami) pomogą własne preferencje i nie wiem, czy nie najbardziej, względy ekonomiczne.
Obiektyw rysuje szokująco ostro i możecie wierzyć, zaskakuje nas to, ponieważ nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego powiązania ostrości z ogniskową 35 mm. Podobnie odbiera się obrazy z APO Lanthara 50 mm, ale tu zjawisko to jest bardziej widoczne.
Testowaliśmy dwa obiektywy APO Lantahar 35 mm f/2 z mocowaniem Sony E i Leica M. Są to dokładnie takie same konstrukcje złożone z 11 soczewek w 9 grupach, z czego aż 5 soczewek to soczewki o anormalnej dyspersji (osiągniętej przez dodanie do szkła optycznego Lantanu) i 2 soczewki obustronnie asferyczne. Konstrukcję wspiera mechanizm przysłony złożony z 12 listków. Minimalna odległość ostrzenia to 50 cm dla mocowania M i 35 cm dla mocowanie Sony E. Obiektywy różnią się rozmiarami. 55,6 mm średnicy i 58,1 mm długości przy wadze 304 g w wersji z mocowaniem Leica M i 62,6 mm średnicy przy 67,3 mm długości i wadze 352 g w wersji z mocowaniem E. Oczywiście wypada dodać, że obiektyw w wersji E posiada współpracę z elektroniką aparatu w zakresie danych EXIF, nastawiania ostrości ze wspomaganiem trybu manualnego przez powiększenie obrazu po przekręceniu ostrości i stabilizacją obrazu w korpusie. Wersja E ma także możliwość zmiany trybu pracy pierścienia ostrości z klikającego w trybie fotograficznym na płynny w wersji filmowej.
Przetestowaliśmy obiektywy na korpusach Leica M10R i Sony A7III uzyskując referencyjne obrazy dla ogniskowej 35 mm. Obiektyw to absolutny must-have dla posiadaczy korpusów Leica i Sony, ale także amatorów wybitnej ostrości, którym nie zależy na AF, ale posiadają takie systemy bezusterkowe jak Canon R, Nikon Z czy Panasonic. W systemie Fuji X, staje się ten obiektyw apochromatycznym standardem – oczywiście stosowanym przez przejściówkę na system Leica M.
Na koniec niespodzianka i swoista “wisienka na torcie”. Z pierścieniami pośrednimi obiektyw ten świetnie nadaje się do zadań makrofotograficznych. Makro w apochromacie i takiej ogniskowej to specyficzne połączenie. Ostrość apochromatu w obrazach makro zachwyca.
Podsumowując – długo oczekiwany ruch producenta oddał w nasze ręce wspaniały obiektyw 35 mm. Jeśli ktoś, podobnie jak ja zachwyca się takim szkłem jak Nokton 35 mm f/1,2 Aspherical II czy III może spokojnie przestawić się na ten obiektyw, bo jest lepszy. Może nie tak aksamitny, ale równie ciekawy pod względem plastyki, dający coś więcej „od siebie” do obrazowania i mega ostrzejszy. Przy przysłonach rzędu f/5,6 czy f/8 mamy totalną referencję w obrazie, ale przy f/2 już jest ostro tylko głębia ostrości mniejsza. Wielu użytkowników obiektywów Nokton 50 mm f/1,2 przestawiło się na APO Lanthara 50 mm f/2 i nie żałowało swego posunięcia. Podobnie będzie teraz. Jeśli ktoś wchodzi w Voiglaendery, to znaczy, że zależy mu na jakości obrazu – wówczas ruch w stronę wersji APO Lanthar 35 mm f.2 jest naturalnym posunięciem. Zdecydowanie polecamy!!!!